poniedziałek, 31 sierpnia 2015

Dzień 3: Dziwnów - Niechorze - Trzebiatów - Mrzeżyno


Trasa: Dziwnów - Dziwnówek - Łukęcin - Pobierowo - Trzęsacz - Rewal - latarnia morska w Niechorzu - Pogorzelica - Konarzewo - Trzebiatów - Trzebusz - Mrzeżyno - 69 km 

 Wszystko idzie nam dzisiaj trochę mozolnie. Szkoda opuszczać taką fajną kwaterę. Życzylibyśmy sobie, żeby każda kolejna była takim fartem jak ta :) Gdyby nie pochmurne niebo to pewnie zostalibyśmy tu jeszcze jeden dzień, żeby poleniuchować na plaży. Tymczasem pora się pakować. Podczas zakładania sakw na rower, Łukasz zauważa u siebie pękniętą śrubkę przy mocowaniu bagażnika. To pierwsza awaria na trasie i mam nadzieję, że ostatnia :) Na szczęście przed wyjazdem przygotował sobie nie tylko narzędzia, ale też zapasowe śrubki więc usterka zostaje szybko wyeliminowana. Odjeżdżając ucinamy sobie jeszcze pogawędkę z sympatyczną właścicielką i wsiadamy na rowery. Robimy małą rundkę po centrum i udajemy się w stronę portu. Ciekawe, jakie dziś atrakcje na nas czekają? :)

centrum

niedziela, 30 sierpnia 2015

Dzień 2: Świnoujście - Międzyzdroje - Dziwnów


Trasa: latarnia morska Świnoujście - Międzyzdroje - Wisełka - latarnia morska Kikut - Kołczewo - Międzywodzie - Dziwnów - 62 km

 Dziś pierwszy dzień na rowerze, początek naszej rowerowej wycieczki a już od rana czeka nas niemiła niespodzianka. Nie możemy znaleźć klucza do domku. Rzucony wczorajszego wieczoru na stół, przez noc rozpływa się w powietrzu. Przerzucamy wszystko do góry nogami po kilka razy, nawet zaglądamy w kwiatki na rabacie przed wejściem i przeglądamy trawnik wokół. Niestety bez rezultatu. Spakowani jedziemy do recepcji, gdzie jak się okazuje nie mają zapasowych kluczy do domków. Jasne! Mało tego w związku z tym musimy zapłacić za zgubę 50 zł! Wściekli przerzucamy jeszcze raz rzeczy w sakwach przed recepcją z nadzieją, że klucz się gdzieś tutaj schował. Ostatecznie pozostaje nam zapłacić. Z moich uwag na temat brudu w domku, Pani w recepcji totalnie nic sobie nie robi..no cóż. W minorowych nastrojach opuszczamy kemping i jedziemy w stronę granicy polsko-niemieckiej. Co za początek urlopu..

granica

sobota, 29 sierpnia 2015

Dzień 1: Świnoujście

Trasa: spacer po Świnoujściu 

 Pierwszy dzień nad morzem wita nas piękną, słoneczną pogodą :) Po kilkunastogodzinnej jeździe samochodem w końcu dojeżdżamy do Świnoujścia. Mimo zmęczenia całonocną podróżą marzymy o tym, żeby jak najszybciej znaleźć się na plaży, jednak w pierwszej kolejności udajemy się do informacji turystycznej w poszukiwaniu noclegu. Dwie pracujące tam Panie miło informują nas, że nawet po sezonie nie mamy szans na jednodniowy nocleg na kwaterach prywatnych, bo to się wynajmującym nie opłaca po czym proponują nam zakwaterowanie w jakiś drogich pensjonatach. Dobrze, że przed wyjazdem przeczytałam w internecie w relacjach innych rowerzystów, że jest to nie prawda :) Grzecznie więc dziękujemy, bierzemy parę darmowych rowerowych przewodników po mieście, jakieś mapy, informator z noclegami i wychodzimy. Okazuje się, że foldery zawierają same oferty noclegowe w hotelach, pensjonatach i na kempingach. Trochę jesteśmy zmartwieni takim obrotem sprawy, ale skoro dziś jest nas czwórka to postanawiamy wynająć domek. Spieszymy się, chcielibyśmy szybko się rozpakować i ten chyba właśnie pośpiech przyczynia się do naszej zguby ;) Dzwonimy pod numer telefonu kempingu Relaks, który znajduje się blisko morza. Zostajemy poinformowani, że mają ostatni wolny domek w cenie 200zł za dobę. Na zdjęciach wygląda to całkiem nieźle. Na miejscu już nie koniecznie, kompletnie nie wart tej ceny. Czas się tutaj zatrzymał dobre 20 lat temu, w domku brudno. Jesteśmy wkurzeni, ale po męczącej podróży nie mamy chęci ani czasu na szukanie czegoś innego. Jedną noc jakoś przebolejemy, ale szukającym noclegu w Świnoujściu nie polecam tego miejsca..

piwo

czwartek, 27 sierpnia 2015

Polskie wybrzeże na rowerze: wstęp i przygotowania


Trasa: Świnoujście - Międzyzdroje - Dziwnów - Niechorze - Trzebiatów - Mrzeżyno - Kołobrzeg - Mielno - Darłowo - Jarosławiec - Ustka - Smołdzino - Kluki - Łeba - Jastrzębia Góra - Władysławowo - Hel - Gdynia - Sopot - Gdańsk - Gdynia - 633 km  

 Udało mi się zrealizować jedno z moich marzeń rowerowych :) Przejechałam prawie całe polskie wybrzeże na rowerze. Sukces choć nie pełny. Nie udało nam się odwiedzić ostatniej latarni morskiej, bo deszczowa pogoda i PKP trochę pokrzyżowały nam plany. Mimo nie zawsze sprzyjającej aury była to niesamowita przygoda, którą polecam wszystkim osobom lubiącym wycieczki rowerowe. To wspaniała okazja na obcowanie z pięknem otaczającej nas przyrody i sposób na docenienie walorów krajobrazowych naszego kraju :) Trasa naszej wycieczki nie przebiegała w pełni międzynarodowym szlakiem rowerowym R-10 i była przez nas dodatkowo modyfikowana w trakcie, w zależności od pogody i naszych upodobań. Nie ustalaliśmy też przed wyjazdem ile musimy dziennie przejechać kilometrów, bo nie chcieliśmy narzucać sobie z góry dystansu który musimy osiągnąć za wszelką cenę. Od początku planowania wyprawy założyliśmy, że nie będziemy rezerwować żadnych noclegów z wyprzedzeniem i dobrze, bo ze znalezieniem kwatery nie było najmniejszych problemów, a będąc już na miejscu nigdy nie szukaliśmy jej dłużej niż 10 min. Po za tym jeśli gdzieś nam się spodobało to mogliśmy zostać tam trochę dłużej bez obawy, że nie zdążymy dojechać na zarezerwowany wcześniej nocleg. Chcieliśmy mieć po prostu pełną swobodę :) W trakcie naszej wycieczki spotkaliśmy mnóstwo fajnych osób. Głównie rowerzystów, którzy tak jak my przemierzali polskie wybrzeże w tym - ku naszemu zaskoczeniu - sporą ilość obcokrajowców. Często byliśmy zaczepiani przez ludzi zaciekawionych tym skąd jesteśmy i dokąd zmierzamy. Usłyszeliśmy setki miłych i motywujących komentarzy, co jeszcze dodatkowo dawało nam rowerowego powera :) Wiem, że wybrzeże można przejechać rowerem w mniej niż tydzień, ale dla mnie taka jazda traci swój urok. Nasza wyprawa trwała praktycznie dwa tygodnie ale gdybym mogła, to chętnie rozplanowałabym ją na cały miesiąc. Moglibyśmy wtedy zobaczyć wszystkie atrakcje które musieliśmy pominąć, poświęcić parę dni na leżenie plackiem na plaży i dokładniej zapoznać się z miejscami, na których zwiedzanie mieliśmy zbyt mało czasu..

  Aaaaa..i  nie łudźcie się, że nad morzem jest płasko :) 
Niestety były podjazdy, które dały nam się nieźle we znaki..

Kross Trans Alp

niedziela, 2 sierpnia 2015

Lager Mielec


Trasa: Mielec - Szydłowiec - Ostrowy Tuszowskie - Szydłowiec - Mielec -  45 km

 Rowerowa ścieżka o charakterze edukacyjno-przyrodniczo-historycznym rozpoczyna się na ulicy Partyzantów przy Nadleśnictwie Mielec i kończy przy szkole w Mościskach. Jest oznaczona kolorem , czasem z dodatkowo namalowanym białym rowerem. My rozpoczęliśmy ją od drogi asfaltowej biegnącej przy Stawach Cyranowskich i na zakręcie przed stawami "Nowaka" odbiliśmy w prawo. W tym miejscu, za szlabanem stoi tablica informacyjna z mapą i zaznaczonym na niej przebiegiem całej trasy, oraz drewniana ławka i stół gdzie można odpocząć..

ścieżka rowerowa

sobota, 1 sierpnia 2015

..Rytwiany i Pustelnia Złotego Lasu..


 Trasa: Mielec - Gawłuszowice - Połaniec - Szczeka - Rytwiany - Grobla - Wilkowa - Połaniec - Gawłuszowice - Mielec - 91 km 

  Na tą piękną, słoneczną sobotę zaplanowałam sobie wycieczkę rowerową do wsi Rytwiany która znajduje się po drugiej stronie Wisły. Chcę zobaczyć Pustelnię Złotego Lasu i zwiedzić tamtejszą okolicę. Z samego rana, póki jest jeszcze znośna temperatura, a upał nie daje się we znaki wyruszamy w kierunku nowego mostu, łączącego województwo podkarpackie ze świętokrzyskim. W Połańcu zatrzymujemy się w mojej ulubionej kawiarni "Mięta Caffee" w rynku. Odkryłam ją razem z Anią na wiosennej wycieczce rowerowej, kiedy dopadł nas głód. Serwują tutaj bardzo dobrą kawę, pyszne sałatki i szarlotkę. Dziś dla odmiany zamawiam grzanki z fetą i szpinakiem. Są bardzo smaczne i tak duże, że nie daję rady zjeść wszystkiego do końca :) Obok kawiarni w tym samym budynku, mieści się również informacja turystyczna. Warto tam zajrzeć i zapoznać się z tym co oferuje region i całe województwo świętokrzyskie. W Połańcu warto wybrać się na spacer ścieżką na Winną Górę, która jest doskonałym punktem widokowym na Wisłę i okolice. Więcej informacji znajdziecie w tym wpisie.. Połaniec..miasto kapci ;) Po sycącym posiłku ruszamy w stronę ulicy 11 listopada przez którą przebiega  szlak turystyczny zielony  szlak z Chańczy do Pielaszowa. Po przejechaniu kolorowej kładki na rzece Wschodnia cały czas podążamy za znakami. Po wyjechaniu z miasta, zaczynają się moje ulubione bezdroża :)