poniedziałek, 20 lipca 2015

..w sercu Szczawnicy


  Szczawnica ma tak bogatą historię, że mogłabym rozpisać się tutaj bez końca a przecież nie o to chodzi, żeby zanudzać Was setkami dat i mało istotnych informacji, które po opuszczeniu tego bloga ulecą gdzieś z głowy. Dlatego postaram się jak najbardziej konkretnie i krótko przytoczyć historię tego uroczego miasteczka do którego zawsze bardzo chętnie wracam. Dotychczas bywając w Pieninach większość czasu przeznaczaliśmy na zdobywanie szczytów, wędrówkę wąwozami czy rowerowe wycieczki po okolicy zupełnie pomijając centrum Szczawnicy. Dlatego tym razem, troszkę przymuszeni przez panujący upał, a także ciekawi historii tego pięknego uzdrowiska zabierzemy Was na spacer po mieście..

Willa Sylwia

niedziela, 19 lipca 2015

..do Sromowiec Niżnych


Trasa: Szlachtowa - Szczawnica - Czerwony Klasztor na Słowacji - Sromowce Niżne - Czerwony Klasztor na Słowacji - Szczawnica - Szlachtowa - 37 km 

 Za każdym razem będąc w Szczawnicy odkrywam w niej coś nowego. Póki co pakietu atrakcji podobno jeszcze nie wyczerpałam, co bardzo mnie cieszy. Tym razem, tak jak rok temu również zabraliśmy ze sobą rowery. Odkąd zaopatrzyłam się w bagażnik samochodowy na dwa kółka, to będą nam one towarzyszyć podczas większości wyjazdów :) W pierwszy dzień naszego pobytu wybraliśmy się kolejny raz w trasę traktem pieszo-rowerowym nad Dunajcem do Czerwonego Klasztoru na Słowacji. Nie muszę dodawać, że każdy powinien ją zaliczyć bo jest naprawdę malownicza. Polecam przejechanie jej rowerem i to nie ze względu na to że jest to mój ulubiony środek transportu, ale piesza wycieczka zajmie kilka godzin. Zaoszczędzony dzięki dwóm kółkom czas można wtedy przeznaczyć na inne atrakcje. Wystartowaliśmy z Szlachtowej, gdzie mieliśmy nocleg. Jadąc w stronę Szczawnicy mogłam w końcu przyjrzeć się lepiej tutejszej okolicy. Zza szyby samochodu to nie to samo. Zazwyczaj wiele rzeczy nas wtedy omija..
 
Grajcarek

sobota, 4 lipca 2015

Stawy w Woli Chorzelowskiej

Trasa:  Mielec - Mościska - Wola Chorzelowska - Trześń - lotnisko - Mielec - 29 km

 Takie ładne popołudnie nie mogło się zmarnować. Razem z Magdą postanowiłyśmy wybrać się na rowery. Kierunek: Stawy w Woli Chorzelowskiej. Jadąc w stronę Szydłowca przejeżdżałyśmy przez Strefę w chmurze duszącego dymu z Kronospanu. Dziś wystarczyło zatkać usta i nos bluzką, żeby jakoś przejechać. Czasem bywa gorzej, bo unoszące się w tym "powietrzu" opiłki drewna potrafią podczas jazdy wpadać do oczu, co jest naprawdę nieprzyjemne. W Mościskach zauważyłyśmy nowe domy i zastanawiałyśmy się co kieruje ludźmi, którzy je tam budują. Co to za życie jeśli nie można normalnie otworzyć okna, bo rzadko jest czym oddychać? Pod kaplicą na skrzyżowaniu skręciłyśmy w stronę Trześni i po kilku metrach w prawo w drogę do Woli Chorzelowskiej, która akurat była zamknięta dla ruchu samochodów. Kiedyś można nią było bez problemu dojechać nad stawy. Dziś musiałyśmy targać rowery przez rowy, żeby dostać się na drugą stronę nowej obwodnicy, która teraz tą drogę przecina. Magda się śmiała, że to jej zemsta za te wszystkie wycieczki po błotach na które ją zabieram :) Nad stawami spokój, tylko kilku wędkarzy..

staw